Lex Familia

Blog prawa rodzinnego

  • AKTUALNOŚCI
  • Doktorat
  • KANCELARIA
  • Mediacje
  • Publikacje
  • O blogu
  • O mnie
  • Kontakt

dziecko

dziecko

Umieszczenie dziecka w pieczy zastępczej – środek ostateczny czy ostateczność?

25 października 2017 by joasiazaj Leave a Comment

W dniu wczorajszym Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) w Strasburgu orzekł w sprawie Achim przeciwko Rumunii, że umieszczenie siedmiorga dzieci w pieczy zastępczej było uzasadnione. W sprawie tej dwójka obywateli Rumunii (pochodzenia romskiego) wniosła skargę w związku z odebraniem im dzieci i przekazaniem ich do pieczy zastępczej, czego przyczyną miały być złe warunki mieszkalne, sytuacja finansowa rodziny oraz fakt niewypełniania obowiązku szkolnego przez dzieci. Pomimo nadzoru zastosowanego wobec rodziców przez kolejny okres sytuacja ta nie uległa poprawie, wobec czego zapadła decyzja o odebraniu rodzicom dzieci i umieszczeniu ich w tymczasowej pieczy zastępczej. Sytuacja skądinąd dobrze znana również w Polsce, gdzie w wyniku bezradności lub niewłaściwej pieczy rodziców – dzieci trafiają do rodzin zastępczych lub instytucjonalnej pieczy zastępczej (de facto domów dziecka), co częstokroć nie jest uzasadnionym działaniem, a zwłaszcza zbyt daleko idącym. Problematykę pieczy zastępczej, a także pracy z rodzicami reguluje ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej.

Powracając jednak do sprawy z podwórka rumuńskiego – po roku od opisanego zdarzenia pracownicy socjalni odbyli kontrolę u rodziców dzieci, którzy w tym czasie zmotywowani wydarzeniami zadbali o dom oraz o pracę, nie przerywając jednak kontaktu z dziećmi (takie postepowanie bowiem może, przynajmniej w prawie polskim, doprowadzić do pozbawienia – w miejsce wcześniejszego ograniczenia – władzy rodzicielskiej).

W efekcie po roku czasu siedmioro dzieci powróciło do domu i do swoich rodziców. Jednakże rodzice zarzucili przed ETPC naruszenie przez Rumunię art. 8 Konwencji o prawach człowieka, czyli naruszenie prawa do poszanowania życia rodzinnego. W istocie, dzieci zostały oddzielone od rodziców, jednakże jak podkreślił Trybunał we wczorajszym wyroku – dzieci były zaniedbane nie tylko co do aspektu bytowego, ale także wychowawczego. Co więcej, organy władzy uczyniły wszystko, aby w okresie tego roku pomóc rodzinie i przygotować ją na powrót dzieci. Rodzice otrzymali wsparcie finansowe oraz przeszli szkolenia rodzicielskie, w efekcie czego dzieci pozostawały w pieczy zastępczej tylko tak długo, jak to było koniczne. Z tych względów Trybunał orzekł, że odseparowanie dzieci od rodziców odbyło się w ich interesie, ale przede wszystkim rodzice w tym czasie otrzymali konieczne wsparcie, dzięki czemu możliwy był powrót dzieci do domu. W efekcie wobec rodziców zostały podjęte niezbędne działania, Trybunał zatem orzekł, że nie zostały naruszone prawa rodziców dzieci.

Z tematem tym ściśle związana jest problematyka poruszanej ostatnio w mediach kwestii niedopilnowania lub wręcz niedopuszczenia przez rodziców do szczepień ich dziecka.

Więcej na temat w wyroku ETPC z dnia 24 października 2017 r., skarga nr 45959/11 na stronie https://hudoc.echr.coe.int/eng#{„itemid”:[„001-178421”]} oraz na http://www.lex.pl/czytaj/-/artykul/strasburg-piecza-zastepcza-dla-siedmiorga-dzieci-uzasadniona

Posted in: Bez kategorii Tagged: dziecko, odebranie dzieci, ograniczenie władzy rodzicielskiej, piecza zastępcza, władza rodzicielska

Rozwód… od czego zacząć ?

5 grudnia 2016 by joasiazaj Leave a Comment

Zanim udasz się do sądu…

W wirze negatywnych zazwyczaj emocji, nie można tracić z pola widzenia – oczywistego, lecz mającego znaczenie – faktu spędzenia ze sobą wielu lat życia. Osoba, z którą się rozwodzimy była najbliższym przyjacielem, zaufanym powiernikiem, tą lub tym, z którym łączą się piękne, jak i smutne, a jednak wspólnie spędzone chwile. Przede wszystkim jednak była to najbliższa i najdroższa osoba, którą wybraliśmy kiedyś na naszego partnera życiowego.

Z tego chociażby względu zasługuje ona na próbę podjęcia wysiłku współpracy choćby po raz ostatni. Jeżeli wspólna rozmowa nie jest w danym momencie możliwa albo wydaje się być ponad nasze siły – warto zwrócić się do specjalisty. Zanim uczynimy ten ostateczny krok pomyślmy o psychoterapii małżeńskiej lub o mediatorze, który wspólnie z nami przepracuje problemy małżeńskie. Może ryzyko jest warte świeczki?

W tym kontekście – samej mediacji nie należy utożsamiać z próbą pogodzenia małżonków (choć i w taki sposób mogą się wizyty u mediatora zakończyć). Jednak efekt pojednania małżonków (choć będący wspaniałym efektem ubocznym) nie stanowi celu samego w sobie mediacji rozwodowej. Mediator w takim przypadku – wbrew powszechnemu nie raz przekonaniu – nie dąży do tego, aby małżeństwo odżyło, lecz aby w sposób ugodowy strony mogły je zakończyć. Ugodowy nie oznacza oczywiście bez emocji. I te mają miejsce tak samo jak na sali sądowej, z tą różnicą, że sesje odbywają się „w czterech ścianach” i że mediator nie może ujawnić tych okoliczności, o których dowiedział się podczas spotkań. Mediacja jest bowiem poufna, a zatem wszystko co podczas niej padło, pozostaje objęte tajemnicą.

Gdy jednak ugodowe podejście jest niemożliwe, stajemy przed ostateczną decyzją złożenia pozwu w sądzie. Rozwód to zawsze trudny moment, zwłaszcza, aby współpracować jako rodzice. Ale po pierwsze, nie jest tak, że nie sposób sobie z tą życiowa trudnością poradzić, a po drugie w Polsce, według danych GUS obecnie statystycznie rozstaje się aż co trzecie małżeństwo (można więc rzec, że nie jesteśmy sami). Czasami można również postarać się dostrzec pewną szansę w tym, co się dzieje i choć w pierwszych miesiącach jest to niezwykle trudne, to warto zakonotować myśl o tym, że ostatecznie każdy koniec to też początek czegoś nowego. I naturalnie, że jest to jeden z tych momentów, które zmieniają na zawsze. W tym kontekście, nie można jednak zapomnieć, że były też te chwile, które trwały pomiędzy początkiem i końcem małżeństwa i to myśl o nich nie raz motywuje do zaniechania przez byłych małżonków wyciągania najciemniejszych stron ich związku (potocznie zwanego praniem brudów) – właśnie z szacunku do wspólnej przeszłości.

Jest jeszcze istotniejszy aspekt – czy na pewno w takim świetle chcemy stawiać rodzica naszych dzieci? Czy gdy one dorosną będą z nas dumne, wiedząc co „wyciągnęliśmy” przeciwko ich rodzicowi na sali sądowej, kierowani z reguły chęcią zemsty?

Nie bez znaczenia jest w tym względzie wybór pełnomocnika, który w tym znaczeniu będzie nie tylko sprzymierzeńcem, ale i rozsądnym przewodnikiem i temu tematowi poświęcę swój kolejny wpis.

Posted in: Bez kategorii Tagged: dziecko, prawo, rozwód, sąd, sprawa

Alimenty nie na swoje dziecko

20 października 2016 by joasiazaj Leave a Comment

 

Przypadków, w których mężczyzna płaci alimenty nie na swoje dziecko jest wiele. W zasadzie jedynym sposobem zwolnienia się od tego obowiązku jest wykazanie, że nie jest się ojcem biologicznym, jak i prawnym. Dopóki jednak taki stan nie zostanie usankcjonowany sama wiedza, że nie jest się ojcem dziecka, a co się z tym wiąże przekonanie o niesprawiedliwości utrzymywania nieswojego dziecka nic nie zmienia. Obowiązek alimentacyjny trwa bez względu na tzw. prawdę biologiczną. Jest to uzasadnione klauzulą dobra dziecka. Ona również sprawia, że nie można dochodzić zwrotu uiszczanych kwot, zapłaconych tytułem alimentów w okresie zanim doszło do ustania ojcostwa w wyniku wyroku sądowego.Warto przytoczyć postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 11 października 1982 r. (sygn..akt III CZP 91/11), wyjaśniające powyższą kwestię.

W okresie gdy świadczenie to było spełniane z przeznaczeniem na utrzymanie i wychowanie dziecka miało usprawiedliwioną podstawę prawną. Ustanie ojcostwa w następstwie wyroku sądowego nie ma wpływu na ocenę prawidłowości wyroku zasądzającego alimenty od ojca w okresie sprzed wyroku unieważniającego uznanie dziecka. Świadczenia alimentacyjne spełnione względem dziecka w tym okresie były świadczeniami prawnie uzasadnionymi niezależnie od tego, czy spełnione były dobrowolnie albo na podstawie wyroku zasadzającego alimenty, czy umowy. Nie ulegają więc zwrotowi – jak wynika z podsumowania argumentacji uzasadniającej powołaną uchwałę – alimenty dotychczas zapłacone, natomiast od prawomocności wyroku uchylającego ojcostwo ustaje obowiązek dalszych świadczeń alimentacyjnych, chociażby były już prawomocnie zasądzone, lecz jeszcze nie wyegzekwowane.

Z przytoczonego fragmentu uzasadnienia wynika również, że choć za okres wsteczny nie można domagać się zwrotu płaconych nie na swoje dziecko alimentów, to jednak od momentu uchylenia ojcostwa ustaje obowiązek alimentacyjny, nawet jeżeli kwoty tytułem alimentów są już zasądzone.

 

Jaka jest natomiast sytuacja mężczyzny, który dzisiaj dowiaduje się, iż nie jest ojcem dziecka ? Otóż do uznania dziecka, które nastąpiło przed 13 czerwca 2009 r., stosuje się wcześniej obowiązujące przepisy kodeksu rodzinnego i opiekuńczego o unieważnieniu uznania dziecka. Zgodnie z nimi unieważnienie uznania ojcostwa było możliwe w ciągu roku od narodzin dziecka, a jedynym tego powodem mogła być wada oświadczenia woli uznającego mężczyzny (np. choroba psychiczna czy złożenie oświadczenia pod groźbą). Niedopuszczalne było więc unieważnienie tylko na tej podstawie, że uznanie nie odpowiada prawdzie biologicznej. Natomiast wobec uznania dziecka, które nastąpiło przed 13 czerwca 2009 r., stosuje się aktualnie obowiązujące przepisy, które umożliwiają stwierdzenie bezskuteczności uznania ojcostwa, nawet gdy mężczyzna po latach dowiaduje się, iż nie jest ojcem dziecka, które pochodziło ze związku pozamałżeńskiego. Tym samym ojcowie ci nie mają możności wzruszenia swojego ojcostwa prawnego poprzez wykazanie braku ojcostwa biologicznego. Innymi słowy, mężczyzna, wiedząc, że nie jest ojcem dziecka, jest związany pewną fikcją prawną i podlega tzw. starym przepisom. Oznacza to, że aż do momentu samodzielnego zarobkowania przez dziecko fikcyjny ojciec jest zmuszony wypełniać obowiązek alimentacyjny.

Szerzej na ten temat napisałam w artykule do „Rzeczpospolitej”, do którego lektury zachęcam!

http://www.rp.pl/artykul/675148-Bezskutecznosc-uznania-dziecka-jest-latwiejsza.html

http://archiwum.rp.pl/artykul/1057475-Alimenty–na-nie-swoje-dziecko.html

Posted in: Bez kategorii Tagged: alimenty, dziecko, ojciec, ojcostwo

5 etapów żałoby po rozwodzie

17 października 2016 by joasiazaj Leave a Comment

Elisabeth Kubler-Ross – jedna ze szwajcarskich psychiatrów – w swojej książce zatytułowanej Rozmowy o śmierci i umieraniu (On Death and Dying) wykazała istnienie teorii psychologicznej opisującej występowanie 5 etapów żałoby. Przechodzenie kolejno wyróżnionych stadiów ma być konsekwencją odejścia osoby bliskiej. Początkowo pracę odnoszono jedynie do żalu wynikającego ze śmierci, co miało swoje źródło w podłożu badań tj. analizie reakcji, a następnie oswajania się z wiadomością przez śmiertelnie chorych pacjentów, o których pisała Autorka. W efekcie jednak rozszerzono jej badania na krąg osób przeżywających traumę po stracie osoby bliskiej, obejmującej również odejście jednego z małżonków. Opisana analogia pozwala ukazać stan psychiczny, w którym znajduje się osoba porzucona (bądź zmuszona odejść), ale zmusza też, aby ona sama pochyliła się nad przeżywanym cierpieniem, obserwując kolejne, niezbędne etapy. Co więcej, im szybciej podda się ich przeżywaniu, tym szybciej jest szansa, że powróci do swej formy sprzed traumy.

Zanim więc wdamy się w spór sądowy, bardzo ważne jest, aby przyjrzeć się, na jakim obecnie emocjonalnym etapie przeżywania rozłąki jesteśmy, po to, aby w sposób jak najbardziej świadomy postępować podczas sprawy rozwodowej. Rozwód jest bowiem nie tylko kwestią prawną, ale w głównej mierze dla małżonków – emocjonalną.

Oto wspomniane 5 etapów żałoby, które można, a nawet powinno się odczuwać w trakcie przechodzenia rozwodu :

  1. Zaprzeczenie
  2. Złość
  3. Negocjacje
  4. Depresja
  5. Akceptacja

Towarzyszące rozstaniu uczucia, choć skrócone do 5 ogólnych etapów, są tymi najczęściej występującymi. Jednakże o ile rozstanie nie będzie wynikiem wspólnej decyzji, należy mieć na względzie odmienne odczucia obu osób – dla osoby decydującej się na odejście będzie to ulga, a dla osoby zranionej lub porzuconej – szok i niedowierzanie.

Pierwszy z etapów charakteryzuje się zaprzeczaniem, że w istocie do rozstania doszło i że decyzja ta jest ostateczna. Drugi z etapów jest już powodem wyzwolenia bardziej świadomych mechanizmów gniewu, bunt a nawet wściekłości. Stanowi to naturalną reakcję ochronną, w której do głosu dochodzą na ogół niskie pobudki zemsty czy ukarania ukochanej osoby. Jednak szczególnie w pierwszym etapie przeżywanego szoku istotne jest, aby nie być samemu, gdyż wówczas jesteśmy podatni na podejmowanie decyzji pod wpływem silnego impulsu i emocji. Trzeci etap to próba, już niestety z reguły daremna, namówienia partnera do powrotu, a także „naprawienia” zachowań wynikających z poprzednich reakcji, obietnicy poprawy i całkowitej przemiany. Depresja jest najcięższym z przechodzonych etapów, wypełnionych cierpieniem, bólem i opłakiwaniem partnera, wówczas to następuje silny spadek poczucia własnej wartości wobec nieprzygotowania do odejścia partnera z naszego życia.

Ostatni z etapów przychodzi najpóźniej i najdłużej się na niego czeka, ale jest też tym najkorzystniejszym, gdyż często paradoksalnie wzbogacającym osobowość zranionej osoby. Wynika to głównie z chęci zmian i inwestowania w siebie przy równoczesnej próbie zrozumienia przyczyn rozpadu związku. Następuje tzw. racjonalizacja faktu rozstania, po to, aby możliwa była akceptacja, będąca z kolei niezbędnym etapem wejścia w nowy związek. A świadomość przejścia wszystkich 5 etapów żalu jest konieczna dla szczęśliwego zbudowania nowego związku.

 

Pozytywna analiza przeszłości pozwala uchronić przyszłego partnera od przenoszenia na niego lęku spowodowanego zdradą czy porzuceniem. Jest to szczególnie istotne, aby uzmysłowić sobie, że to nie z nią związane są tak naprawdę obawy, lecz wynikają one ze zranienia doświadczonego w poprzedniej relacji. Im szybciej refleksja ta stanie się naszym faktycznym przekonaniem, tym wcześniej będziemy prawdziwie gotowi na nową miłość. Niestety nie ma pewności, kiedy ostatni z etapów żałoby nadejdzie i niestety też nie można przejść do niego bez przeżycia i doświadczenia tych poprzednich. Wszystko przez to, że rozstajemy się z osobą, którą nadal kochamy, musimy mieć więc czas, aby zwyczajnie wyleczyć się z nieszczęśliwej miłości. A w niedalekiej przyszłości efektem rozstania może być jeszcze większe szczęście, którego byśmy nie doznali, gdyby nie stało się to, co nas spotkało (a nawet patrząc wstecz pewne zdziwienie, że szybciej nie przeskoczyliśmy z etapu 1-go do etapu 5-go 🙂

Posted in: dzieci Tagged: dziecko, prawo, rozwód, sąd, sprawa, sprzeczka

Ostatnie wpisy

  • Dla kogo alimenty i kto ma obowiązek je płacić. Nowe koncepcje.
  • Alimenty na dziecko, czy mogą być natychmiastowe?
  • Czy po 10-ciu lub 15-tu latach od urodzenia dziecka można ustalać jego ojcostwo?
  • Nietrudno pozbawić rodzica (ojca) kontaktów z dzieckiem
  • Opieka paliatywna w okresie perinatalnym

Tagi

adwokat adwokat rodzinny alimenciarze alimenty alimenty natychmiastowe dzieci dziecko kontakty z dzieckiem małżeństwo niealimenciarze niealimentacja noworodek odebranie dzieci ograniczenie władzy rodzicielskiej ojciec ojcostwo okres perinatalny opieka paliatywna piecza zastępcza pozbawić kontaktów z dzieckiem prawo prawo rodzinne prenatalny przemoc w rodzinie płód rodzice rozstanie rozwód rp Rzeczpospolita sprawa sprzeczka sąd ustalenie ojcostwa władza rodzicielska

Archiwa

Copyright © 2023 Lex Familia.

Lifestyle WordPress Theme by themehit.com